Prowadzone przez dr inż. Iwonę Białas CosmetoSAFE Consulting – wyspecjalizowane w ocenie bezpieczeństwa kosmetyków – obchodzi jubileuszowe, dziesiąte urodziny. Z tej okazji jej zespół podsumowuje ostatnią dekadę na rynku i przewiduje, co może nas jeszcze zaskoczyć!
Ocena bezpieczeństwa jak system wczesnego ostrzegania
Safety assessorzy analizują kosmetyki pod kątem ich bezpiecznego użycia przez konsumentów. Wykonują ocenę bezpieczeństwa (OB) produktu kosmetycznego przed wprowadzeniem go na rynek. Ale współpraca z safety assessorem może być wieloaspektowa… Ci, którzy dopiero wchodzą na rynek kosmetyczny z pierwszym produktem potrzebują swego rodzaju przewodnika, który nie tylko pomoże stworzyć założenia produktowe, ale także skoordynuje współpracę ze wszystkimi kontrahentami zaangażowanymi w projekt.
Safety assessor może także pomóc w doborze składników i surowców handlowych, opracowywaniu receptury/formulacji, a nawet w wyborze opakowania. Pomaga też na kolejnych etapach – przy pracy nad prototypem, w tym wyborze niezbędnych badań, prezentacją marketingową nowego kosmetyku, po wprowadzenie go do obrotu i monitorowanie działań niepożądanych.
Jest ważnym wsparciem dla klientów w przypadku kontroli organów państwowych. Pomaga wówczas w przygotowaniu argumentów i dokumentacji. Jak rola safety assessorów zmieniała się przez ostatnią dekadę?
W dobie ciągłych zmian legislacyjnych oraz rynkowych, a także przy dużej konkurencyjności i zdecydowanie większej niż kiedyś świadomości konsumentów safety assessment ma szczególne znaczenie. Na każdym etapie realizacji produktu ważna jest pewność jego bezpieczeństwa. Od momentu tworzenia koncepcji i ustalania składu kosmetyków, przez odpowiednią produkcję, aż po przechowywanie i obecność produktu na rynku. Szczególne znaczenie taki audyt ma w sytuacjach kryzysowych – kiedy pojawia się obawa, że produkt mógł wywołać np. skutki uboczne – komentuje dr inż. Iwona Białas.
2013 na rynku kosmetyków w Polsce – czyli w jakim otoczeniu biznesowym zaczynaliśmy?
„Polska gospodarka spowalnia, rośnie bezrobocie, konsumenci ograniczają wydatki, nie podchodzą do zakupów impulsywnie. Kalkulują” – dokładnie tak zaczyna się jeden z artykułów w serwisie dedykowanym kosmetykom na początku 2013 r. Brzmi znajomo? Właśnie takich okolicznościach makroekonomicznych safety assessor Iwona Białas zdecydowała na rozwój własnej firmy, dedykowanej ocenie bezpieczeństwa kosmetyków. Dlaczego wbrew trendom uznała to za dobry moment?
Kiedy zaczynaliśmy działalność wydawało mi się, że trafiłam na bardzo wymagający okres w branży. To w 2013 roku zaczęło obowiązywać w pełni Rozporządzenie Kosmetyczne, to wówczas wszedł w życie całkowity zakaz testów na zwierzętach dla naszego sektora. Oceniając składniki pod kątem toksykologicznym bazowaliśmy głównie na historycznych danych in vivo. Nie było jeszcze metod alternatywnych stosowanych tak szeroko. Rynek kosmetyczny w Polsce od zawsze był specyficzny w porównaniu z innymi krajami UE -rozdrobniony, konkurencja z zza granicy duża, a przepisy prawne wdrożone w latach poprzedzających oraz 2013 roku wydawały się skomplikowane, wielowątkowe, niektórym się wydawało, że „nie damy rady”. Z perspektywy czasu – w dobie Zielonego Ładu – tamte zmiany wydają się niewielkim odsetkiem tego do czego musimy się dostosować dzisiaj. Ale wierzę, że i tym zmianom sprostamy- dodaje dr inż. Iwona Białas.
10 lat temu także sam zawód safety assessora owiany był mgłą tajemnicy. Na rynku było niewielu takich specjalistów, a większość firm produkcyjnych nie do końca rozumiała jaka jest ich rola. Na przestrzeni dekady podejście bardzo się zmieniło – zarówno do roli, jak i kompetencji. Również kształcenie w tym kierunku było utrudnione, a nasza praca wymaga łączenia wielu specjalizacji i co najistotniejsze branżowego doświadczenia.
Kluczowe trendy dekady? Od hi-tech po powrót do natury
Na przestrzeni dekady wydaje mi się, że pewne trendy są ponadczasowe – sprawdzone, skuteczne składniki czy rytuały zabiegowe będą zawsze w modzie. Ale przeszliśmy swego rodzaju transformacje: z zachłyśnięcia się nowymi technologiami, możliwościami syntezy chemicznej czy biotechnologicznej – przez pasmo chemofobicznych założeń marketingowych typu free of – do koncepcji zrównoważonego rozwoju, dbania o zdrowie i środowisko. Jakiś czas temu podczas jednego ze szkoleń użyłam stwierdzenia, że transformowaliśmy do „naturomanii” – to chyba dość dobrze oddaje obecny klimat…
Zmieniła się również świadomość konsumentów, chcą dokonywać świadomych wyborów i mają do tego prawo… Niestety w dobie galopującego greenwashingu powielają często nieprawdziwe obiegowe teorie i mity kosmetyczne. Zresztą nie jest to problem jedynie branży kosmetycznej.
Dziś firmy, z którymi współpracujemy i ich zespoły są coraz bardziej świadome konsekwencji błędnych decyzji. Dlatego nasza współpraca jest partnerska i oparta na zaufaniu. Kiedyś często musieliśmy się wykazać dużą determinacją w pozyskiwaniu niezbędnych danych od klientów. Nie rozumieli oni czemu potrzebujemy aż tylu informacji, bali się o swoje tajemnice biznesowe. Dziś bez problemu dostajemy wszystkie niezbędne informacje – podsumowuje dr inż. Iwona Białas.
Nasi klienci rozumieją, że dzisiaj kluczowe jest wczesne identyfikowanie zmian składnikowych – umiejętność analizy sytuacji, przewidywania, co może spotkać firmy w przyszłości. Bardzo często jesteśmy pytani przez klientów o to, jak widzimy przyszłość pewnych surowców kosmetycznych, bo do ich ograniczenia czy zniknięcia z rynku firmy muszą się przygotować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem – dodaje właścicielka CosmetoSAFE Consulting.
Nasze podejście
Dziś na rynku mamy wielu safety assessorów. Konkurencja jest duża, ale to dobrze. Z jednej strony firmy mogą porównać oferty: wiedzę, podejście. Z drugiej motywuje to branżę do ciągłego rozwoju.
Każdy raport OB, który safety assessor tworzy dla konkretnego kosmetyku, to nowy, bardzo szczegółowy „twór”, który rzuca światło na wszystkie, czasami niewidoczne dla innych dane. Staje się on często dla firm drogowskazem w kolejnych działaniach – technologicznych, handlowych, marketingowych. Dlatego tak ważne jest uwzględnienie roli safety assessorów w procesie tworzenia nowych produktów.
Z punktu widzenia firm kosmetycznych moment, w którym safety assessor wkracza do gry, to ten etap życia produktu, na którym ekspert mówi „sprawdzam” całemu zespołowi, który pracował nad kosmetykiem wcześniej.
W naszym zespole stawiamy przede wszystkim na otwartość umysłu i znajdowanie rozwiązań. Podchodzimy do swojej pracy bardzo poważnie, bo stawką jest tu bezpieczeństwo użytkowników, ale i reputacja naszych klientów. Jednak nie chcemy być postrzegani jak cerber, który uniemożliwia firmom wprowadzanie innowacji i jest niesamowicie przywiązany do swojej „check-listy”. Swoją rolę widzimy bardziej jako zewnętrznego konsultanta, który znając cele biznesowe firmy, pomaga znaleźć właściwe rozwiązania (biznesowe, ekonomiczne, toksykologiczne, w zakresie skuteczności działania…). To taki mix kontroli legislacji i praktyki rynkowej – tego nie zdobywa się na żadnym kursie, a jedynie latami współpracy – podkreśla dr inż. Iwona Białas.